Pamiętam, jak lata temu, ktoś mi powiedział, że nigdy nie przestajemy być dziećmi, nie wierzyłam mu wtedy, myślałam jak można cały czas być dziećmi, kiedy jesteś już dorosły. Teraz tyle lat później choć już mam to "naście" lat wciąż jestem dzieckiem i chcę zostać nim na zawsze, ale nie mogę, dlaczego? Bo to jest NIEMOŻLIWE. Czas dorosnąć, bo życie nie pozwoli na to, zmiażdży cię, tak jak mnie.
Myślałam, że to niemożliwe, ale się podniosłam. Jestem nadal tu, w tym samym miejscu, choć już za 2 tygodnie to się zmieni. Dlatego muszę spróbować, SPRÓBOWAĆ jeszcze raz.
Dlaczego nie żyje jak chce?! Dlaczego wciąż oglądam się za siebie, na innych, skoro to moje życie? Dlaczego nie jestem taka jaka chcę, skoro mogę, wystarczy nad tym popracować... chyba.
Dlaczego wciąż myślę, co by było gdyby? I dlaczego są to zawsze jakieś tragiczne scenariusze? Na to pytanie akurat znam odpowiedz. Bo chcę, żeby mnie zapamiętano, myślano o mnie i wspominano mnie. Dlaczego, wszystko jest takie trudne? Dlaczego, drogi którymi wiedzie mnie życie, są takie kręte? Dlaczego mają tyle rozgałęzień ze ślepymi zaułkami?
Mówią, że nadzieja jest jedyną silniejszą rzeczą od strachu, ale co jeśli nadzieja odejdzie, co wtedy uczynić z rozrastającym się i coraz mocniejszym strachem?
Tak wiele pytań tak mało odpowiedzi. Jeśli był by to mój ostatni dzień i tak bym nic nie zmieniła, przeżyłaby go normalnie, nie wyjawiłam by moich sekretów, nie płakałabym, nie uciekłabym. Zostawiłabym tylko krótki list dla tych którzy mnie wspierali, aby im podziękować, nawet jeśli się mylili, nawet jeśli to przez nich płakałam, to powiedziałaby im, że i tak byli dla mnie wszystkim. Że oni pozwolili mi przetrwać,
Ale to nie jest mój ostatni dzień, jest to tylko jeden z tysięcy, które jak sądzę mi zostały, więc muszę nadal próbować, każdego dnie na nowo i na nowo. Próbować, żeby przetrwać.
Love always,
Margaret