I wannted to be this sad little girl, I wannted to be unhappy, I wannted to be noticed.
Myślę, że dorosłam. I nie mówię tego bo chcę aby tak było, aby wszyscy traktowali mnie jako osobę dorosłą, ale dlatego, że moje widzenie na życie się całkiem zmieniło.
Żałowałam wszytkiego, chciałam wszystko cofną, zapobiec temu, ale teraz wiem, że te rzeczy ukształtowały mnie tym kim teraz jestem, i może nie jestem idealna, poprawka, na pewno nie jestem idealna i zauważam swoje wady każdego dnia, ale jestem SOBĄ. I zajeło mi to niezwykle dużo czasu, aby sobie uświadomiła, że każde małe chwile są warte zapamiętania. Czy to te smutne i rozdzierające serce, czy te radosne napełniające chęcią do życia. Bo nasze życia składają się z tych malutkich elementów, tych małych godzin, które tworzą nasze życie. Filozofuje wiem, ale mam taki humor (deal with it!).
Życie nieźle mnie skopało, mogę chyba to bezpiecznie powiedzieć. Że moje życie nie należało do najprostszych w przeciagu ostatnich kilku lat, ale przeżyłam. I nawet jeśli nadal nie uważam, że jestem silna i zawsze śmieję się wewnętzenie (?) jak ktoś mi to mówi, to przeczytałam dziś pewną rzecz, która uświadomiła mi, że może jestem jednak chociaż trochę silna. Ponieważ, może powimo tego, że nie uważam sie za silną osobę, to przecież nadal tu jestem, prawda? Nie poddałam się, nie wybrałam szybkiego, bezbolesnego wyjścia, przeszłam długą drogę, ale nadal tu jestem. Przetrwałam. Więc może mimo wszytko jestem silna.
Love always,
Margaret