Said I'd
see you soon
But that
was, oh, almost a year ago
Didn't know
time was of the essence
So many
questions
But I'm
talking to myself
I know that
you can't hear me any more
Not anymore
So much to
tell you
And most of
all goodbye
But I know that
you can't hear me any more
It's so
loud inside my head
With words
that I should have said
And as I
drown in my regrets
I can't
take back the words I never said
I never
said
I can't
take back the words I never said
Always
talking shit
Took your
advice and did the opposite
Just being
young and stupid
I haven't
been all that you could've hoped for
But if
you'd held on a little longer
You'd have
had more reasons to be proud
The longer
I stand here
The louder
the silence
I know that
you're gone but sometimes I swear that I hear
Your voice
when the wind blows
So I talk
to the shadows
Hoping you
might be listening 'cause I want you to know
I MISS YOU. I MISS YOU. I MISS YOU. I MISS YOU. I MISS YOU. I MISS YOU. I MISS YOU. I MISS YOU. I MISS YOU.
Zyakałam coś, zyskałam nowych przyjaciół. Zyskałam nowych przyjaciół, którzy mi zaufali i którym ja zaufałam. Nauczyłam jak bardzo cenni są i jak bardzo się mysliłam oceniając ich na początku. Bo są to niesamowici ludzie, którzy mają także swoje blizny, którzy przechodzili przez podobne rzeczcy. Ludzie, którym zaufałam. Ludzie, którym podałam swoje serce na srebnej tacy. Ludzie, którzy nie dźgneli go nożem. Bo inni się mylili. Wcale nie jest tak, że nie powinneś mówić innym o swoich problemach, bo 20% to nie obchodzi, a 80% bedzie się cieszyć, ze je masz, bo kilka procent, przynajmiej kilku procentom będzie zależeć.
Ale czy to, że zyskałam nowych przyjaciół oznacza, ze musze stracić starych??? Nie chce, tak, bardzo nie chce, aby to sie stało, ale czuje, że to sie dzieje. Może mam paranoje, może to tylko moje czarne myśli, ale widzę jak mi się wymykają. A zwłaszcza jedna osoba. Jedna osoba, z którą miałam taką burzliwa relacje od samego poczatku, ale którą nauczyłam sie kochać jako mojego przyjaciela, wiec dlaczego teraz zauważam tylko to co nas dzieli...
"Czuje, że już nie nawet nie znamy, i chce tylko, żebyś
wiedział, ze to co napisałeś w piątek bardzo mnie zraniło, próbowałam ci
pokazać jak bardzo ignorując cię, ale w końcu doszłam do wniosku, ze to
dziecinne i po prostu powinnam ci poweidzeć o co chodzi. I chociaż nie chce
tego mówić, to wiem ze to prawda, oddaliliśmy sieod sibie, nie mogę powiedzieć
że buliśmy kiedyś bardzo blisko, ale byliśmy blisko, byłeś jedną z dwóch osób,
którym powiedziałam że mama zmarła, nie napisałam wtedy do Oli czy do dziewczyn
z bursy, choć uważałam ich za przyjaciół, napisałam do ciebie, bo wiedziałam,
ze moge ci ufac, ale nie wiem czy to się już nie zmieniło, i bali mnie ze tak
jest, nie chce żeby tak było, ale tak jest. I to co napisałes wtedy tak bardzo
mnie zabolało, bo zobaczyłam, jak bardzo sie róznimy, i ze osądzasz mnie po
okładce, ten tydzien był dla mnie bardzo okrywczy i dowiedziałam sie az zbyt
dobrze zeby nie oceniac ludzi po okladce. I to co robie tu, to jak radze
sobie z bolem jest moim wyborem and mabye I'm crazy, mabye I'm weak, but that
what helps me. I wiem, doskonale wiem, ze nie jest to dobry sposób, ale nie
jest to moj jedyny sposób. Dlatego też fakt, że wole zaufać osobom, które znam przez 10
miesięcy niż tobie, bo oni sie przede mną odtworzyli i wiem, że nie będą mnie
oceniać niż przed tobą, przeraża mnie, bo nie tak miało być, wszytko miała być
inaczej, ale nie jest. Więc proszę zauważ, że nie jestem ta samo osoba którą
byłam rok temu i ze ty tez nie jestes ta samo osoba, po prostu spróbuj mnie
zrozumieć, to wszytko o co prosze, bo nie chce sie z toba kłócić, i nie chce
cie stacić, a czuje ze wyciekasz mi przez palce"
Tylko jednej osbie powiedziałm "Kocham Cię" które coś znaczyło. Tylko jendo "kocham cię" w całym moim żcyiu. Tylko jedno "kocham cię" w ciągu ponad 10 lat przyjaźni. Tylko jedno "kocham cię". Teraz żałuje, że nie mówiłam tych słów cześciej, do innych osób. I chociaż teraz żałuje, że nie zdążłyłam wypowiedziec ich osobie, która odeszła to nadal nie mogę sie zmusić, żeby mówić je cześciej. A nawet nie wiem czy kiedyś jeszcze wypowiem te słowa z jakiś znaczeniem. Pamiętam jak pierwszy raz ktos powiedział te słowa do mnie, byłam wtedy taka zaszokowana i oczywiscie nie odpowiedziałam tym samym, bo nie mogłam. Odpowiedziałam "to dobrze". Ale po kilku latach powiedziałam te słowa do osoby od której pierwszy raz usłyszałam je. Mozliwe, że słyszałam je wcześniej w domu, ale nie mam żadych wspomnien z tym związanych i nie pamiętam, zeby coś one dla mnie znaczyły. Wiem tylko, ze kiedy po raz pierwszy je do kogoś wypowiedziałam, a raczej napisałam to wiedziałam, że są to w 100% szczere słowa i że bym ich nie cofneła. Dlatego kiedy ktoś mówi te słowa do mnie teraz, w sposób żartobliwy, ale jako odpowiedz na coś i się dziwi, ze nie odpowiadam tym samym co mam im powiedzieć... zaczełam wiec odpowiedac "ja ciebie też" choć za każdym razem jak wypowiadm to to słyszę, ze brzmi to sucho, bezuczuciowo, nie tak jak powinno. Nie wiem dlaczego te słowa są dla mnie takie specjalnie, ale po prostu są.
Love always
Margaret
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz