poniedziałek, 3 grudnia 2012

03.12.12 - Wszystko i nic

Wiem, wiem miałam pisać codziennie, ale tak jak myślałam nic z tego nie wyszło. Minęło sporo czasu i nie wiem o czym najpierw napisać. Tak w ogóle to pisze to tylko dzięki "wredolkowi" chodź miała ona nie wiedzieć, że te blog istnieje oczywiście się wygadałam. Chce żebym podała jej adres, ale tego nie zrobię nie chcę, żeby to czytała mogłaby się za to na mnie obrazić, ale nie ważne. Może zacznę od tego, że dziś mama wróciła ze szpitala, choć nawet nie pisałam, że tam była. Uważam dzisiejszy dzień za udany, choć pokłóciłam się z Olą - tak jakby. Odbijało nam dzisiaj kompletnie w szkole (zwłaszcza jej) na geografii mazała mnie i moją książkę, więc byłam na nią trochę zła, a jak wracaliśmy do domu ze szkoły szli przed nami chłopaki (Łukasz I. Bartek I. i ktoś jeszcze) i zaczęli ją  rzucać śnieżkami (P.S. dziś spadł śnieg). Ola przeszła na drugą stronę bo po tej którą my szliśmy było błota, ale ja z wredolkiem nie chcieliśmy przechodzić. Chcąc odegrać się na Oli za geografię powiedziałam Łukaszowie, że może rzucać w Olę ile zechcę, a on przyjął sobie to do serca (jest trochę zbzikowany, co ja gadam bardzo zbzikowany!). Pobiegł na drugą stronę ulicy i wrzucił Olę w choinkę i zaczął nacierać ją śniegiem, a potem razem z chłopakami uciekł na autobus. Ola była wściekła i za karę rzuciła mi śnieżkę na głowę. Nadarłam się na nią i obraziłam się. Gdy byłyśmy koło stawu nagle z jego strony wyskoczył Łukasz i rzucił Olę śnieżką. Ona zaczęła go gonić w około stawu. Nie czekaliśmy na nią i z wredolkiem poszliśmy dalej.  Po powrocie do domu przytuliłam się do mamy i siedziałam z nią przez chwilę, lecz nie chciałam marnować czasu, gdyż byłam w trakcie czytania "Finale" - ostatniej części sagi "Szeptem" (na marginesie kocham tą sagę). Od razu zaczęłam czytać, ponieważ chciałam się dowiedzieć jak się skończy, gdyż Ola(moja młodsza siostra) zaspolerowała mi, że się smutnie skończy i że ktoś umrze (ona tylko przeczytała epilog) obawiałam się, że może Patch umrze a tego bym nie zniosła, gdyby Patch umarł ja też bym umarła! Jak czytałam końcówkę tej książki płakałam jak bóbr, gdy Patch poszedł do piekła myślałam, że się załamię. Płakała jak jeszcze nigdy dotąd. Łzy spływały mi po policzkach i docierały do ust, w których czułam ich gorzki smak. Nie próbowałam nawet ich ocierać, gdyż zaraz napłyną nowe. Na szczęści książka skończyła się happy endem (płakałam ze szczęścia na koniec), żałuje tylko że nie było jakiś ostrzejszych szczegółów na koniec(chyba nawet we zmierzchu było to bardziej  opisane, ale nie ważne). Żałuje, że seria się już skończyła, lecz nic na to nie poradzę. Powinnam teraz wycinać jakieś durne elementy na technikę, ale zamiast tego piszę tego posta. I tak tego nie wytnę, to jest za głupie. Powiem coś jeszcze to jest wyzysk dzieci.

Teraz cofnijmy się do środy(28.11.12) odbyły się wtedy andrzejki gimnazjum. Był to bardzo zły dzień dla mnie. Nie chce mi się tu opisywać wszystkiego co się tam zdarzyło powiem tylko, że ani razu nie byłam na sali tylko razem z wredolkiem i Norbertem (wspominałam, że to jej chłopak) siedzieliśmy po aulą i gadaliśmy. W pewnym momencie zaczęliśmy z wredolkiem oceniać stroje uczniów, którzy przyszli. A potem z Norbertem wpadłam na pomysł żeby zrobić karteczki z napisami TAK i NIE i pokazywać przechodzącym uczniom. Większość i tak nie wiedziała o co chodzi, ale my mieliśmy niezły ubaw. Oczywiście nie obyło się bez afery. Chłopaki z klasy drugiej nieśli plecak piwa i jedna z butelek wypadła i się stłukła(mogli przynieść w puszkach, umysły!) i potem oczywiście było wszystko na trzecie klasy. Jak wracałam do domu strasznie bolała mnie głowa i miałam dość i gdy zostałam już sama i szłam moją ulicą (Targową) myślała sobie "Mogę się założyć, że jeszcze pewnie mama jest w szpitalu" i niestety się nie pomyliłam. Okazało się, że ma jakoąś bakterię we krwi (chyba nie mówiła, ale moja mama ma raka żołądka i lekarze mówili, że zostało jej kilka dni życia, na szczęście dla nas się pomylili, bo żyje już od tamtej chwili prawie rok). Miałam szczegółowo opisać wam ten dzień, ale na prawdę była wtedy tak zmęczona, że nie dałam rady.
Swoją drogę w ostatnim czasie czytam dużo książek. Przeczytałam w piątek książkę "Upadli", która powiem wam nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Ogólnie całkiem spoko, ale koniec to po prostu tragedia. Było tak przesłodzone, że aż mnie mdliło. Teraz ustaliłam sobie plan jakie książki mam teraz przeczytać, a więc:
1. Finale (jakieś 3 godziny temu skończyłam czytać)
2. Błękitnokrwiści: Zagubieni w czasie. (zaczęłam, ale przerwałam , jak dowiedziałam się, że jest już e-book        Finale)
3. The Perks Of Being A Wallflower (także zaczełam, ale jakoś tam powoli mi idzie bo jest po angiesku i nie chce mi się specjalnie, ale bardzo chce to przeczytać, a po polsku nie ma)
4. Felix, Net i Nika: Bunt Maszyn
5. Felix, Net i Nika: Świat Zero (czytałam to serię po kolei, ale potem zanim przeczytałam dwie ostatnie jakie wyszły musiałam przerwać, gdyż miałam zbyt dużo obowiązków szkolnych
6. Udręka - druga część Upadłych(ponieważ I część skończyła się tajemniczo)
I tak na razie wygląda mój plan z książkami. Zapomniałby wam powiedzieć o jeszcze jednej bardzo istotniej rzeczy. Nie mogę nawet pisać, ręce ześlizgują mi się z klawiatury. ELENA POCAŁOWAŁ DAMONA, A POTEM BYŁ DEX!!! Yeah! Omg, nawet nie wiecie jaka była szczęśliwa, ale moje szczęście nie trwało zbyt długo bo musieli wtrącić to całą więź krwi. Jak mogli wpaść na taki pomysł?! Ale potem przeczytałam, że to całe przywiązanie nie wpływa na uczucia i emocje, więc odetknęłam z ulgą (to są słowa autorki)
I jeszcze jedna rzecz, z której się bardzo cieszę Back and Jade z Victorious są znowu razem! Aha I like this! Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka, tak samo jak kolejnego odcinka pamiętników i chirurgów (też byli świetni). Ooo, już miałam mówić, że to chyba tyle, ale jednak nie przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz Patryk chyba naprawdę się we mnie buja tak jak mówiła wredolek. W piątek jak czekaliśmy na wolontariat Norbert siadł mi na kolanach, na marginesie: czułam się dziwnie, gdyż wiedziała że wredolkowi się to nie podoba, ale on nic nie mówiła, a on nawet jak bym mówiła to by nie posłuchał. Wracając wredolke mi powiedział, że Patryk już miał schodzić po schodach, ale wtedy to zobaczył więc cofnął się trochę i przyjrzał, a potem poszedł. Co ciekawe nie było go potem na wolontariacie. Ja tam nic do niego nie czuje wiem to na 100%. Gdy byłam w piątej klasie kochała się w niem, ale to były dawne czasu. Tak w ogóle to nawet wcześniej się w nim kochałam, no ale... już mi przeszło i to na dobra. Patryka to mój dobry przyjaciel, choć trochę, a czasami nawet bardzo wkurzający.
Nadal nie wiem co czuje do Michała. Choć pozostaje jeszcze pytanie którego? Tak wiem to dziwne, ale w szóstej klasie, kiedy Michał G. doszedł do naszej klasy zakochałam się w nim. Zwracał wtedy na mnie uwagę i dokuczał mi i Oli, lecz zawsze miałam wrażenie że bardziej lubi Olę. W gimnazjum wszystko się zmieniło zamieniłam z nim w ciągu tych prawie 3 lat góra 20 zdań. ZDAŃ! W ciągu 3 lat. Więc chyba moje uczucia w stosunku do niego osłabły. Chyba nawet prawie całkiem wygasły. Wzmocniły się na początku tego roku  kiedy Nel zaczęła z nim chodzić, była wtedy zazdrosna, ale nikt o tym nie wiedział, nawet wredolek. Za to uczucia do Michała S. są świeże i nie wiem do końca co oznaczają. Czy po prostu go lubię jak kumpla, czy lubię go trochę bardziej. Nie ważne co by to było ten Michał też przestał praktycznie się do mnie odzywać po tym jak Ola nagadała mu, że się w nim kocham ( co wcale nie jest prawdę, bo nawet nie wiem czy mi się podoba!?). Jest też druga kwestia, a mianowicie Michałowie podoba się Natalia(dziewczyna która doszła do klasy B w tym roku). Podrywa ją i w ogóle, ale problem w tym, że Natalia ma chłopaka i olewa Michała(no może nie olewa, bo cały czas się z nim droczy, strasznie wkurzające, ponieważ ma chłopaka ale zarywa też do innego. Zarywa? Boże jestem zdziwiona swoim słownictwem.) No dobra starczy już tego udręczania się nad sobą, bo mogłabym tu siedzieć i pisać przez całą noc przypominając sobie różne historię, a jutro muszę iść do szkoły, więc... Dobranoc miłego snu i nie wiem czego tam sobie chcecie.
P.S. Nie oceniajcei mojego rysunku. To jest schematyczny rysunek. Po za tym od 2 lat nie rysowałam w paincei.
Margaret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz