czwartek, 10 stycznia 2013

10.01.13 - Please understand that.

Widzę, ja wszystko widzę, choć nie chce tego dostrzegać, choć próbuje tego nie dostrzegać, to wiedzę wszystko. Każdy ruchu, każde spojrzenie, widzę naprawdę wszystko. Mówią, że żyje w swoim świecie, że nie potrafię już doceniać czegokolwiek. Docenia, ale nie potrafię wypowiedzieć tego na głos. Nie umiem rozmawiać i może nie chce, bo dlaczego mam rozmawiać skoro wiem, że i tak mnie nie słuchają? Gdy mówię to wiem, że im przeszkadzam, gdy milczę to też im przeszkadza, więc co ja mam robić? Ja po prostu potrzebuje jednej osoby, która usiądzie koło mnie, spojrzy na mnie, ale nie wymuszonym wzorkiem, tylko spojrzy jak na kogoś na kim jej zależy, i powie "Wszystko w porządku jestem tu i pomogę ci". Bo ja potrzebuje pomocy, wiem że coś złego się ze mną dzieje i nie wiem czemu, ani co to jest. Każą mi się uśmiechać, rozmawiać ze wszystkimi, być otwartą, przejąć inicjatywę, ale ja nie potrafię. Jak mam się uśmiechać, kiedy wiem że w każdej chwili moja mamusia może umrzeć, jak mam byś szczęśliwa skoro mój tata jest daleko za granicą i nawet nie wiem czy jest bezpieczny, jak kiedy widzę jak mama płacze, jak mówi, że wolałaby umrzeć, niż się tak męczyć z tą chorobą. Po prostu nie mogę. W szkole uśmiecham się i nikt nie zauważa, że coś się dzieje, że wewnątrz krzyczę i wołam o pomoc. Jak mam "cieszyć się życiem" skoro wiem, że niedługo stracę moich przyjaciół, jak mam być sobą skoro oni nie lubią prawdziwej mnie. Bo prawda jest taka, że ja jestem tą smutną dziewczyną, która nie potrafi powiedzieć co myśli, która tak wiele razy musi przygryzać wargę, aby się nie rozpłakać. Nie chcę tu być, nie chce żyć w tym świecie. Mówią, że żyje w świecie książek i seriali, ale to nie prawda, bo żyje w TYM świecie i nienawidzę tego! Nienawidzę tego świata tego kim się przez niego stałam i tego, że nie mogę tego naprawić. Już nikt nie może mnie naprawić. Staram się robić wszystko lepiej, odzywać się, ale to mi nie wychodzi, gdy tylko coś powiem od razu myślę jakie to było głupie dlaczego to powiedziałam. Tak wiele razy chciałam umrzeć, albo chociaż cofnąć czas. Nie chcę być tą smutną, głupią dziewczyną, o której ludzie rozmawiają za jej plecami. Nie chcę być nią nie chce, chce być jak inni. Chce być zwykła, zwariowaną dziewczyną, nie smutną psychopatką. Ale  niestety nią jestem. Proszę zrozumcie mnie, nie mogę od tak przestać się zadręczać. Przestać odczuwać ten smutek i cieszyć się życiem. Jeśli nie możecie na mnie patrzeć, jeśli nie możecie przebywać ze mną po prostu odejdźcie, ja to zrozumie bo sama mam ochotę uciec od siebie. Nienawidzę mojego ciała, mojej twarzy, a szczególnie swojego zachowania, swojego charakteru, tego kim jest. Nienawidzę całej siebie! Czasem mam ochotę krzyknąć, abyście przestali mi mówić, że jestem taka smutna taka bez życia, że wszystko traktuje serio, ale jestem na to zbyt nieśmiała. Utknęłam w tym nędznym życiu.
Co wieczór wyobrażam sobie co by było gdy... Co by było gdyby mama była zdrowa? Co by było gdyby tata tu była? Co by było gdyby była zwykłą, śmiałą dziewczyną?
Jeśli to czytasz to zrozum mnie, zrozum to, że boję się powiedzieć Ci to wszystko co jest napisane powyżej, że chce żebyś wiedziała jak wygląda mój punkt widzenia, bo TY jesteś tą osobą, która mi została, która może mnie zrozumieć. Nie proszę Cię, żebyś mnie zrozumiała, proszę tylko żebyś spróbowała. Wiem, że ty nie masz pojęcia jak to jest znajdować się w takiej sytuacji jak moja. Powinnam powiedzieć Ci to wszystko osobiście, ale nie mam odwagi. Lubię Patryka, wiem jak na mnie patrzy, ale nie lubię go w ten sposób i ciągłe przypominanie mi o tym co on czuje wcale nie poprawi mi mojego samopoczucia, które na ogół i tak jest niskie, przez to czuje się okropnie, czuje, że to moja wina. I jeszcze jedno nie mam obsesji na punkcie Damona, po prostu on jest bardzo podobny do mnie. Tak samo często zostaje skrzywdzony przez życie, nienawidzi tego kim jest, nie może zdobyć tego czego chce, czyli Eleny, traci wiele osób i ja też zaczynam czuć, że przez to kim się stałam zaczynam tracić ciebie,a jeśli stracę ciebie, to stracę moją ostatnią nadzieję. Więc proszę spróbuj zrozumieć.
Margaret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz