poniedziałek, 25 marca 2013

25.03.13 - Who I am from the start?

To początek końca. Myślałam, że to nigdy nie nastanie. Wyobrażałam sobie nas za 20 lat jak siedzimy w kawiarni, za 50 jak siedzimy w ogrodzie jako stare babcie, a jednak... Czuje, wiem, że to koniec. Oddalamy się. Nie mamy o czym rozmawiać. Nie rozumiemy się. Obrażamy się, ale nawet o tym sobie nie mówimy. Boję się. Nie chcę, żeby to był koniec, ale to jest koniec. Myślałam, że to wszystko przez szkołę, przez wszystko dookoła, ale nie przeze mnie, lecz myliłam się. Teraz to widzę. Winiłam wszystkich, ale to moja wina. Jesteśmy zupełnie inne. Możemy udawać, ale tego nie zmienimy.
I straciłam to kim jestem, znowu. Straciłam ją, choć nadal przy mnie jest, to wiem, że jej nie ma. I nie mogę zrozumieć tylko jednego: Dlaczego teraz?
Wciąż jest nadzieja, że może to tylko ja mam przewidzenia, że to może tylko przejściowe, może ja jestem zbyt zachłanna dlatego, że chcę, aby była cały czas przy mnie. Więc już nie naciskam, to ja przez te wszystkie lata byłam tą, która przychodziła, tą która pierwsza wyciągała dłoń po kłótni, to ja ją ciągnęła i chyba się uzależniła. Może ludzie mają rację, że ją naśladuję. Zawsze ją podziwiałam, że była taka śmiała, że ze wszystkimi rozmawiała, że była dla wszystkich miła, że była taka popularna i chciałam być taka jak ona. Tak bardzo się cieszyłam, gdy się ze mną zaprzyjaźniła. Dlaczego się ze mną zaprzyjaźniła i przyjaźni przez te wszystkie lata, przez jestem taka zwyczajna, przeciętna, niewidzialna. Mogła wybrać kogo chciała, a wybrałam mnie na swoją najlepszą przyjaciółkę, a ja wciąż pytam dlaczego. Pamiętam jak w zerówce, po raz pierwszy usiadłam przy ich stoliku, jak razem bujaliśmy się na wierzbie (która została ścięta 2 tygodnie temu), jak bawiłyśmy się lalkami, jak uwielbiałam przychodzić do niej, jak po raz pierwszy przyszłam do niej na nocowanie, jak w 6 klasie się pokłóciliśmy się, a potem w połowie I gimnazjum pogodziliśmy się i jak od tej pory coraz bardziej się do siebie przybliżaliśmy się, aż do teraz. Co zrobiłam nie tak?
Jak powiedziała mi w piątek, że mówię tylko o dwóch rzeczach ciągle, poczułam się taka głupia, taka naiwna, że myślałam, że ktoś może uważać mnie za fajną.
To boli. Czemu to tak strasznie boli?
Kim jestem? Kim będę? Czy będę? Nie wiem czy zniosę to, czuję się jakbym umarła, czego po prostu nie mogę się zapaść, zniknąć?




And I've lost who I am, 

and I can't understand


Why my heart is so broken?


But I know, all I know's that the end's beginning


Zrobiłam coś, pochwalę się tym podając link na dole, bo prócz tego, że czuje, że umieram, to wiem co chciałam by robić, jeśli będę żyć, chciałabym być związana z branżą filmową. Montować filmy, nakręcać jej, realizować swoje pomysły.

http://www.youtube.com/watch?v=OETM0k5nNJs



P.S. Nad przepaścią cieszy każdy kawałek sensu, więc postaram się go znaleźć.

Margaret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz