Witam, witam ponownie. Ostatnim czasem wciąż znajdywałam wymówki, żeby nie pisać nowych postów, lecz teraz w końcu się zmobilizowałam i piszę.
Nie mam ostatnio na nic czasu, bo jak sami wiecie koniec roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami, a co za tym idzie wystawienie ocen, które trzeba na ostatnią chwilę poprawić. Chyba nawet wam nie wspominała, lecz mam prawie codziennie zajęcie unijne do 17, więc praktycznie nie zostaje mi czasu na nic innego jak oglądanie serialów i filmów zamiast uczenia się. Tak, właśnie dlatego nie mam czasu na pisanie postów. Jakby tego było mało zmogła mnie choroba, akurat teraz, kiedy codziennie mam jakiś sprawdzian lub zaliczenie, więc teraz panikuj i mam nadzieje, że poprawi mi się do poniedziałku (w co wątpię, bo czuję okropelnie), bo w poniedziałek spr. z matmy, we wtorek zaliczenie innego spr. z matmy, w środę spr. z edukacji, a w czwartek w końcu muszę poprawić spr. z historii, który miałam poprawić w lutym (jak widzicie wcale się do tego nie palę).
Z lepszych rzeczy, ale nie koniecznie, gdyż nie jest to sprawa przyjemna, lecz daje mi satysfakcje i mam nadzieje, że pojawią się także efekty to to, że robię coś w stylu "Wyzwanie"? można tak powiedzieć, a mianowicie od 6 dni robię codziennie brzuszki (nawet teraz, gdy jestem chora, chodź dziś się prawie poddałam, no znaczy się zrobiłam 10 i powiedziałam, iż się poddaje, lecz potem jakoś znalazłam siłę i doszłam do 50!), zaczęłam od 10 lub 25, nie pamiętam, ale nie ważne, i co dzień zwiększam tę liczbę o 5, no więc dziś robiłam 50. Muszę powiedzieć, że to jest coraz trudniejsze ze względu na to, że mam już straszne zakfasy, lecz muszę wytrwać do dnia 20. Moim postanowieniem jest jeszcze dołączenie do ćwiczeń diety, lecz jakoś do tego trudniej mi się zmotywować.
Drugą zmianą być może na lepsze, jest to, że ponownie ściągnęłam Sony Vegas'a, lecz tym razem pro 10 i go ogarnęłam... prawie. Mam nadzieję, że w wakacje zacznę już tworzyć filmik z Deleny i innych takich.
W poniedziałek byłam z Magdą i Patrykiem na kończynie (właśnie sobie coś przypomniałam, dzięki temu, lecz to potem) i chyba całkiem nieźle nam odwalało, mam kilka zdjęć, ale nie będę ich chyba publikować, jeszcze Magda by mnie zabiła lub coś...? Kto wie?
Wracając do tego o czym sobie przypomniałam to to, iż muszę dokończyć pracę konkursową właśnie o kończynie. Zaczęłam ją pisać, kiedy? Chyba w środę.
Robię także projekt na chemię i postanowiłam się wyróżnić, aby dostać 6, chodź nie wiem czy dostanę. Zrobiłam film jeśli można to tak nazwać, bo bardziej to prezentacja, teraz tylko muszę opracować i nauczyć się tekstu, który będę mówiła podczas trwania filmu. Boję się, że właśnie zdjęcia i muzyka odwrócą uwagę od tego co będę mówić i przez to dostanę niższą ocenę, ale mam nadzieje, iż tak się nie stanie.
Chciałabym napisać także nowego posta na mojego drugiego bloga, lecz nie wiem czy mi się chcę, no zobaczymy.
Jak widzicie dzisiaj straszny bajzel i inny post niż ostatnio. Ostatnio było bardziej filozoficzne? Coś w tym stylu. A dziś taki na luzie, miałam kilka pomysłów na głębsze przesłanie, ale stwierdziłam, że chcę opisać trochę moje życie i ostatnie wydarzenia. Powiem wam, że bardzo doskwiera mi to, że nie mogę pisać postów w szkole, gdyż zazwyczaj mam wtedy jakiś fajne pomysły, a po przyjściu do domu, albo zapominam, albo nie czuję już tego nastroju, i w rezultacie nic nie powstaje.
To by było chyba na tyle, użyłam dużo razy w tym poście zaimka wy, a to dlatego, iż sądzę, że ktoś to chyba jednak czyta, przynajmniej to sugerują statystyki. Nie wiem jak jest naprawdę, ale nadal chyba będę to robić. Przepraszam, za wszystkie błędy, ale nie wiem czemu strasznie się dzisiaj mylę, zwalmy wszystko na moją chorobę. ;-D
Myśl dnia:
Twój umysł jest silniejszy niż twoje ciało, pokonuj swoje granice.
P.S. Przeraża mnie moja wyobraźnia, ale może to było za sprawą gorączki. Tę sprawę zostawię niewyjaśnioną.
Love always,
Margaret