Magiczne miejsce. Miejsce w którym niekiedy spełniają się
twoje marzenia, twoje sny. Jedna osoba nazywa jej rajem, lecz czy to miejsce nim
jest?
Zieleń, wszędzie jest zieleń, aż po horyzont. Przed nami las. W okół pola, a my stoimy tu,
w naszym raju. Zielona, bujna, wysoka kończyna ugina się pod naszymi stopami, gdy stąpamy ku żarzącemu się w oddali słońcu. Już prawie dodarłyśmy. Widzimy już upragniony kawałek
cieniu pod kilkoma krzewami. Padamy na szmaragdową ziemię i rozkoszujemy się miękkim
dotykiem płatków kończyny. Jest już na
tyle wysoka, że gdy podamy na nią plackiem zakrywa nas całkowicie, jakby
pochłonęło nas morze zieleni. Tutaj w końcu możemy odpocząć, pozwolić myślom
biegnąć w dowolnym kierunku, zamknąć oczy i po prostu zapomnieć o bożym
świecie. Towarzyszy nam wówczas śpiew ptaków i przyjemne brzyczenie owadów.
Odpływamy na chwilę, być może nawet na dłużej. Tu jesteśmy odgrodzeni od
cywilizacji od wiecznego chaosu i niezrozumienia, tu jesteśmy tylko my. Kiedy
już odpoczniemy i nacieszymy się tym błogim spokojem czas na trochę szaleństwa.
Zaczynamy biegać i tańczyć pośród traw, skakać z pagórków i rzucać się wyrywaną
kończyną, wciąż słyszymy nas śmiech rozbrzmiewający w naszych uszach. Niestety
dzień dobiega ku końcowi, słońce chowa się za drzewami lasu, świerszcze
zaczynają swój odwieczny koncert, a my opuszczamy naszą przystań spokoju
zmierzając ku betonowym budowlom.
Napisałam to na konkurs, lecz nie oddałam bo zapomniałam. Tak cała ja, przynajmniej wy możecie przeczytać.
Love always,
Margaret
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz