Nie chciałam nikogo skrzywdzić, ale czy na pewno go skrzywdziłam? Bo co ja zrobiłam? Po prostu go zmyłam, nie chciałam z nim gadać, i chyba go okłamałam, lecz myślałam, że to nie istotne. Spytał się, czy dostałam jego sms'a, którego owszem dostałam, a treść była o ile dobrze pamiętam "Jesteś w domu?", odpowiedziałam mu, że nie wiem i zignorowałam dając to do zrozumienia tym, że skupiłam całą moją uwagę na Magdzie B. A zresztą co mnie to obchodzi?
No właśnie, co do tego "co mnie to obchodzi". Miałam się nie troszczyć, miałam mieć wszystko gdzieś, lecz chyba nie za bardzo mi to wychodzi, po za nim I guesses. Muszę jeszcze nad tym popracować i to sporo, ale mam nadzieję, że niedługo nie będę już tak potulna i bezbronna, choć może nie jestem całkiem taka bezbronna, bo jeśli ktoś mnie bardzo wkurzy pokazuje swoje "pazurki", przynajmniej tak mi się wydaje. Niektórzy się już o tym przekonali.
A tak na marginesie powinnam go przeprosić? Moja podświadomość wyraźnie krzyczy NIE! I niby co mu powiedzieć: I sorry I hurt your feeling, no I not sorry at all, BITCH! No może bez tego bitch, lecz zawsze.
Spójrzmy na pozytywy w końcu się ode mnie odczepił. Yeah!
XOXO
Margaret
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz