niedziela, 12 maja 2013

12.05.13 - I just don't like you...

Czy to tak trudno zrozumieć? Nie lubię cię. Nawet myślę, że wcale nie jesteś moim przyjacielem. Irytujesz mnie, wkurzasz i wszędzie prawie za mną łazisz. Odczep się. Nie mogę już tego znieść. Just leave me alone!


Jak by ktoś się nie zorientował to było o Patryku.
Drugi problem to to, że nie mogę znieść myśli, że prawię połowę ludzi z mojej kasy nadal będę widywać po skończeniu gimnazjum, bo idą do tej samej bursy. Co gorsza Olę i Patryka będę widywać w szkole, jeśli mnie do niej przyjmą, w co wątpię. Jak o nim myślę to robi mi się niedobrze. Przedtem pocieszałam się myślą, że jeszcze tylko 2 miesiące i wakacje, a potem z górki, ale uświadomiłam sobie, że nie! Bo idą do tej samej szkoły. Naturalnie nie przeszkadza mi to, że Magda też tam idzie, z tego raczej się cieszę. Nie mam pojęcia jak niby mam wytrzymać z nimi kolejne 3 lata. To chyba niemożliwe! Już sama nie wiem co zrobić, przynajmniej jest nadzieja, że nie będziemy w tej samej klasie. Choć też niepewne, bo wciąż nie mogę się zdecydować, na jaki profil pójść: biologiczno-chemiczny, czy humanistyczno-dziennikarski. Różnią się od siebie ogromnie, więc to raczej duża decyzja, a ja nie mogę jej podjąć. To nie takie proste jak myślałam. To samo dotyczy moich ocen na koniec, to wcale też nie będzie proste, choć można powiedzieć, że o tym wiedziałam, lecz nie chciałam dopuścić tego do świadomość, czy czego tam. No i teraz z własnej głupoty mam problem, bo nie wiem, czy w ogóle będę miała świadectwo z paskiem, a jeśli nie będę miał to się załamię, naprawdę.
Jestem gruba, strasznie gruba i nie mogę już tego znieść, lecz nie robię też nic, aby to zmienić, chyba że weźmiemy pod uwagę ciągłe objadanie się słodyczami. Boże, jestem taka beznadziejna.


Doszłam też do jednego bardzo ważnego wniosku, że mnie już dłużej nic nie obchodzi. Naprawdę wszystko mi jedno, no może zależy mi na ocenach, ale tylko i wyłącznie na tym. Mam wszystko gdzieś, bo dlaczego nie skoro inni mają cię w nosie. Dlaczego ja mam być miła i ugodowa, żeby inni dostali coś, co ja chcę? Nie rozumiem, dlatego w piątek po południu, po małym załamaniu psychicznym (Magda z Olą okazały się bardzo dobrymi przyjaciółkami i niezwykle się o mnie martwiły, kiedy nie chciałam im powiedzieć, dlaczego jestem zła i smutna, wtedy sobie zdałam sprawę z tego, że się uwolnię od mojej klasy i że nikt mnie nie słucha) doszłam  w końcu do wniosku, że nie obchodzi mnie to dłużej. Niech robią co chcą, niech poradzą sobie sami, bo ja wcale nie chcę im pomagać, bo nigdy, w przeciągu tych  trzech lat gimnazjum nie czułam, że należę do tej klasy. Więc niech się teraz ode mnie odczepią. Wiem, że na początku sam chciałam, lecz na początku wszystko wyglądało inaczej.
Od piątku próbowałam napisać tego posta, lecz wciąż się jakoś broniła przed tym nie wiem czemu, być może wmawiałam sobie, że jeśli nie napiszę, to moje przypuszczenia się nie spełnią, ale teraz po prostu FUCK YOU ALL, I'M DONE WITH THIS!

Love always,
Margaret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz